27 grudnia 2012

Mani na dziś: Flormar, kolekcja wiosna/lato nr. 443.

Post na szybko. Przez cały dzień okropnie mnie boli głowa i ledwo co napisałam post o kremie. Więc o lakierze tylko parę słów. Kryje po 3 grubych warstwach, jego konsystencja jest raczej taka mleczna, latwo się rozprowadza. Nie robi smug, nie trzeba długo czekać na wyschnięcie.






Co sądzicie? :)

Recenzja: Fitomed, Krem nawilżający tradycyjny.

Krem, który dzisiaj opisze otrzymałam do przetestowania od firmy Fitomed, która oferuje naturalne kosmetyki w normalnych cenach. Wybrałam ten krem, ponieważ idealnie nadaję się do pielęgnacji cery tłustej. Jak informuje producent woda z kwiatu pomarańczy od wieków stosowana jest w nawilżaniu cery tłustej i mieszanej. Ja mam właśnie cere tłusta. Jak wiadomo takiej cerze jest potrzebny mat, ale także nawilżenie. Ja używam rano kremów matujących, żeby sie nie świecić podczas dnia, a kremów nawilżających na noc, żeby cera się zregenerowała.


Krem ma proste opakowanie, plastikowe białe z pomarańczową etykietą, która idealnie wpasowuje się w jego zapach. Krem pachnie pomarańczą, jest to zapach w pełni naturalny, przyjemny dla nosa. Opakowanie także jest niczego sobie, nie jest jakimś dziełem sztuki. Ale dla mnie najważniejsze jest co jest w środku, chociaż nie powiem, że aż milej się używa jak opakowanie jest ładne ;)


Na składach się nie znam, więc nie będę tutaj nic o nim pisać. Ten temat pozostawiam dziewczynom, które znają się na tym i wiedzą co jest nie tak, a co jest dobrze. Także jeżeli się na tym znacie, to dajcie znać w komentarzach co uważacie o składzie tego kremu.

  
Krem zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, pod względem nawilżania. Moja cera po jego użycia była miła w dotyku, miękka i czułam, że jest ona idealnie nawilżona i nic więcej mi nie potrzeba. Stosowała go także moja mama, która ma skóre normalną, z przesuszonymi policzkami i jej wrażenia z jego stosowania także są na plus. Krem bardzo nam odpowiada, spełnia to co jest napisane na opakowanie czyli "Krem nawilżający" bo faktycznie nawilża moją cere. Z wiadomych względów używam go jedynie na noc, bo niestety świecę się po nim jak żarówka i sądzę, że kiepsko by to wyglądało w makijażu ;)


Konsystencja jest gęsta, bardziej zbita niż wodnista. Lubię taką konsystencje, bo łatwo mi się rozprowadza taki krem. Nie trzeba go dużo, żeby rozprowadzić na całą twarz. Długo wchłania w twarz. Czasem nawet czuję go jeszcze rano...

Ogólnie krem jest bardzo dobrze, i jak go gdzieś zobaczę w sklepie to chętnie zakupie :)
I Wam także serdecznie go polecam :)
INFORMACJE: KLIK
DOSTĘPNOŚĆ: KLIK
CENA: 13 zł za 50 ml.

Jak tam po świętach? Najedzone, zadowolone z prezentów? ;)


22 grudnia 2012

Mani na dziś: Szaraczek z odrobiną szaleństwa.

Dzisiaj post baaaardzo szybki. Nie ma czasu na nic, trzeba wszystko porządkować przed świętami ;) Więc dzisiaj post z serii mani na dziś. Ciemny szaraczek z odrobiną brokatu z Rimmela. Dla mnie połączenie idealne, bardzo go lubię. Lakier z Rimmela jak widzicie trochę już zdarty na końcówkach :/ Wytrzymuje jedynie dwa dni... Kiepsko.








Co sądzicie? ;)

19 grudnia 2012

Nowości grudniowe + Dokładka do zakładki "wymiana" :)

Sporo nowości. Czyli zakupy, prezenty, współprace i wymianka :) Coś czuje, że nie zdąże tego wszystkiego zużyć do końca świata i się zmarnuje :D Ale tak na poważnie dużo rzeczy teraz wpadło do mojej "kosmetyczki" i chce Wam pokazać co ciekawego kupiłam i otrzymałam. Na pierwszy ogień pójdą zakupy. Zakupy w tym miesiącu skromne, ale razem wszystko sumując to przybyło mi sporo nowych kosmetyków :)

ZAKUPY


Biovax, intensywnie regerenująca maseczka do włosów przetłuszczających
Paloma, krem do rąk w sprayu
Marion, pianka z ekstraktem z piany morskiej i kawioru
Bebeauty, płyn micelarny
Nivea, antyperspirant




Bell, Air flow nr. 709
Essence colour&go 107 naughty and pink!
Rimmel, Precious stones
Miyo no 28 Grape
Miss Selene, numer sie zmazał :/
Golden rose, Rifch color nr 26 i 09
Golden Rose, Jolly Jewels 110


Nivea, masełko do ust karmelowe
Essence, kropelki wysuszające

PREZENTY


Zestaw kosmetyków Dove - szampon, antyperspirant, szampon i żel pod prysznic
Maybelline, dwa zestawy z tuszami.

WSPÓŁPRACE


Współpraca z Panią Grażyną z Marizy. KLIK  i KLIK
Lakier, peeling, masło do ciała, podkład, pomadka, baza, kulezki rozświetlające, puder, róż ;)


Współpraca z Lambre
Korektor i błyszczyk.

WYMIANA


Podkład Max Factor Smooth Efect
Korektor Celia

A co Wam wpadło ciekawego w tym miesiącu? :)

Dołożyłam troche rzeczy do zakładki WYMIANKA Zapraszam :)

18 grudnia 2012

Moje podkładowe KWC czyli Max Factor Facefinity 3w1

Od pewnego czasu szukałam swojego idealnego podkładu. Testowałam już ich bardzo dużo m.in True Match Loreala, Healthy Mix Bourjois (który także uwielbiam!), 123 Perfect Bourjois i inne. Jedynie HM sprawdził się u mnie i bardzo go polubiłam. Ale nadal szukałam czegoś co sprawdzałoby się na zime, bo niestety według mnie HM w ogóle nie pasuję na zime bo jest lekki. A na zime szukam głównie czegoś cięższego. Zdecydowałam się na nowość Max Factor, podkład Face finity all day flawless 3w1, który jest połączeniem bazy, korektora i podkładu. Chciałam go kupić podczas wielkiej promocji -40 % na wszystko w Rossmannie, niestety ale półka po nim była już pusta lub został najciemniejszy odcień. Musiałam poczekać, i akurat w następnej gazetce Rossmanna ukazała się promocja z okazji 20 lat Max Factor w Polsce i dlatego było -20% na wszystkie produkty tej marki. Od razu postanowiłam go zakupić, bo niby świetna okazja. Ale później zobaczyłam, że w Hebe normalnie kosztuję tyle samo co na promocji w Rossmannie :D Podkład jest średnio ciężki, bardzo dobrze kryje, chociaz przy większych niedoskonałościach wiadomo, że potrzebny jest korektor. Konsystencja jest raczej bardziej gęsta niż rzadka. O dziwo matuje! I to na bardzo długo. Obędzie się nawet bez pudru, chociaż ja i tak potrzebuje jeszcze użyć odrobine pudru na strefe T, ponieważ to właśnie ona nadmiernie mi się przetłuszcza. Podkład ten ma także świetne opakowanie, szklane, z pompką, która posiada blokade. Szkoda tylko, że resztki podkładu zmarnują się bo raczej nie będę rozbijać szklanego opakowania ;) Na całą twarz wystarczaja mi jedna duża kropelka. Podkład trzeba szybko rozprowadzić po twarzy, ponieważ bardzo szybko zasycha. Nie zapycha, nie podkreśla suchych skórek. Żałuje jedynie, że w drogeriach nie są dostępne jaśniejsze odcienie, ponieważ nawet ten co mam teraz jest odrobinke za ciemny, ale raczej nie widać tego i nie odznacza się to. Słyszałam, że w internecie są dostępne jasniejsze odcienie, więc może kiedyś i w drogeriach będą dostepne. Wytrzymuje spokojnie od rana do wieczora! Na waciku podczas demakijażu mam jeszcze pełno podkładu na waciku, co jest dla mnie niesamowite, ponieważ gdy używałam innych podkładów nawet nie było po nich śladu podczas wieczornego demakijażu. Podkład jest praktycznie bezzapachowy, co jest dla mnie plusem. Nie lubie gdy podkład pachnie bardzo mocno, ponieważ uważam, że tego typu produkt ma działać a nie pachnieć. Baaaardzo, ale to bardzo polubiłam ten podkład, który napewno ponownie zakupie :)
OCENA: 6/6
CENA: od 50 zł do 60 zł. I w zależności od promocji.
DOSTĘPNOŚĆ: Superpharm, Rossmann, Hebe, internet.







     Testowałyście go? Co wy o nim sądzicie? :)

Zapraszam na rozdanie.


Mani na dziś: Cukierkowo i makowo :)

Dawno nie dodawałam żadnego postu z paznokciami, więc proszę. Dziś połączenie dwóch lakierów
Golden Rose. Jeden to brokacik z popularnej ostatnio serii Jolly Jewels nr. 110, a drugi pochodzi z serii Rich Color 09. Oba lakiery zakupiłam stosunkowo niedawno, mam je po raz pierwszy na paznokciach. Ok, ten brokacik po raz drugi, ale najpierw dałam go na wszystkie paznokcie i od razu prawie zmyłam. Nie pasuję mi taki efekt, wolę jednak dać brokat na jeden paznokieć i utworzyć z tego jakieś ciekawe połączenie kolorystyczne. Brokat kryje po 2-3 warstwach, wszystko zależy od umiejętnego nałożenia. To samo tyczy się różowego lakieru, ja daje 3 cienkie warstwy, ponieważ taki efekt najbardziej mnie zadowala. Nie powiem wam ile lakiery wytrzymują, bo ja zazwyczaj co dwa dni zmieniam lakier i nie potrzebna mi jakaś super jakość. Brokat właśnie kojarzy mi się z makami, a ten różowy z cukierkami :) Ogólnie oba lakiery bardzo polecam. Sądzę, że są to chyba dwie najlepsze serie Golden Rose. Oprócz nich lubię także serie Paris i tak średnio Sweet Color i Miss selene. Najmniej lubię serie proteinową, lakiery nie kryja nawet po trzech warstwach...
Napewno zakupię jeszcze inne kolorki z tych serii :) Zwłaszcza brokaty mam już upatrzone, ale to wszystko przez Was! Kusicie nimi baaaardzo! :)







Podoba Wam się takie połączenie? Co sądzicie o lakierach GR? Jaka seria należy do waszej ulubionej? ;)

Zaraz biorę sie za post o moim ulubionym podkładzie, także jakoś wieczorem powinnien się ukazać :)

10 grudnia 2012

Artdeco, Długotrwały podkład matujący SPF 20.

Kolejna recenzja dzisiejszego dnia. :) Muszę nadrabiać, bo długo mnie nie było, a mam spore zaległości. Później przygotuję jeszcze jakąś recenzje na jutro. Także dzisiejsza recenzja dotyczy podkładu Artdeco, który otrzymałam od drogerii ekobieca.pl, która ma w swoim asortymencie dużo ciekawych produktów w stosunkowo niskich cenach. Przynajmniej niższych niż w drogeriach stacjonarnych. Akurat zaczęłam współpracować z tym sklepem gdy kończyłam swój podkład i rozglądałam się za jakimś nowym. W oko wpadł mi ten i właśnie jego zdecydowałam się przetestować. Sądziłam, że może to być podkład idealny dla mnie, niestety taki nie jest. Nie jest podkład ani dobry ani zły, taki przeciętniaczek. Będzie fajny dla osób, które potrzebują jedynie wyrównania kolorytu czy delikatnego zmatowienia. Ja potrzebuje większego krycia, bo mam plamy na twarzy, które są pozostałością po trądziku. Potrzebuję także dużego zmatowienia w strefie T, bo świecę się tam niesamowicie. Produkt ten ma bardzo gęstą konsystencje, która trzeba bardzo szybko rozmarować bo inaczej zasycha na naszej twarzy i tworzy się efekt maski, a tego jak wiadomo nie chcemy. Więc trzeba być bardzo szybkim, bo inaczej uzyskamy niepożądany efekt. Podkład jak już wspomniałam nie jest mistrzem w kryciu, ale dobrze sobie radzi z uzyskaniem ładnego kolorytu skóry, przez to wyglądamy na wypoczętych itd. Największym plusem tego podkładu jest jego cudowny zapach, który przypomina mi zapach kosmetyków dla dzeci, które mają delikatny pudrowy zapach. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! :) Jest on średnio wydajny, utrzymuje się na twarzy ok. 5 godzin. Produkt nie radzi sobie zbyt dobrze z matowieniem strefy T, ale to także może być moja wina, bo mam skórę mieszną nadmiernie przetłuszczoną w tej strefie i przesuszoną na policzkach. Podkład mi nie przypadł do gustu, ale moja mama bardzo go polubiła i to ona głównie go testowała. :)
Ja produktu tego nie zakupię, bo po pierwsze cena jest zbyt wysoka jak na tę jakość, nie matuje zbyt dobrze, i nie kryje. Ostatnio znalazłam swój idealny podkład, o którym poczytacie już wkrótce. Napewno znacie ten produkt :)
OCENA: 3-/6
DOSTĘPNOŚĆ: KLIK oraz stacjonarnie np. Douglas czy Sephora.
CENA: 54 zł w ekobieca.pl i 95 zł w Douglasie za 30 ml.




Używałyście tego podkładu? Macie swojego KWC wśród podkładów? ;)


Farmona, Sweet Secret, waniliowy scrub do mycia ciała - Wanilia i indyjskie daktyle.

Produkt ten otrzymałam kilka miesięcy temu od Agencji Werner i Wspólnicy. Wraz z nim dostałam także bananowo-kokosowy sorbet do mycia ciała, jego recenzje dodam za kilka dni. Lubię kosmetyki Farmony, nie raz produkty tej firmy gościły w mojej łazience. Bardzo lubie te firme właśnie za linie Sweet secret, mimo, że ja z reguły nienawidzę jadalnych zapachów. A wszystkie z tej serii są dla mnie wręcz stworzone. Dziwne, bo wszystkie zapachy są deserowe, jadalne itd, a ja lubię orzeźwiające. Miałam trochę problem z testowaniem tego produktu w lecie, ponieważ w tym okresie już totalnie nie mogę znieść słodkich zapachów. A ten na szczęście mi nie przeszkadzał. Nie jest to typowa wanilia, jest ona chemiczna, ale przyjemna. Zapach ten utrzymuje się na skórze po użyciu, ale nie jest on bardzo wyrazisty, jest to raczej bardzo delikatna zapachowa otoczka. Peeling ten jest idealny dla mnie pod względem drobinek, które porządnie zdzierają stary naskórek. Niby drobinki te są małe, ale dają ostrego powera! Lubię mocne zdzieraki, bo tylko wtedy czuję jakikolwiek efekt. Zdecydowanie plusem jest także fakt, że peeling jest umieszczony w plastikowym słoiczku, bo przynajmniej można zużyc produkt do końca. Konsystencja przypomina mi budyń, który jest średnio gęsty. Łatwo się go nakłada, nie spływa on z ciała podczas kontaktu z wodą, więc spokojnie mogę go rozsmarować po ciele. A jest to dla mnie ważne, bo wiele peelingów spływa z ciała... Po użyciu peelingu skóra staję sie bardzo miękka, łatwiej się wtedy rozsmarowuje balsamy. Nie nadaje się on dla skóry wrażliwej, bo zdzierak z niego bardzo bardzo mocny, ale ja na szczęście takiej nie mam :) Wygląd opakowania jest ok, nie powala na kolana, ale sądzę, że jak produkt jest fajny to wygląd nie ma tu żadnego znaczenia. Peeling używam najczęściej co 2-3 dni, jest on bardzo wydajny. Produkt idealnie sprawdził się u mnie i z pewnością sama go zakupię, może nie tą wersje zapachową bo troche mi się znudziła, ale może jakiś inny wariant zapachowy tak Może kawe lub sławną szarlotke? :)
OCENA: 5-/6
DOSTĘPNOŚĆ: Internet, osiedlowe drogerie, Natura itd 
CENA: ok. 13 zł





Co sądzicie o tej serii Farmony? Testowałyście może serie szarlotkową? Ja jestem jej ogromnie ciekawa :)

Bardzo, ale to bardzo dziękuję! :*


1 grudnia 2012

Recenzja: Bath&Body Works, żel antybakteryjny do rąk bez użycia wody.

Od jakiegoś czasu jestem wręcz maniaczką żeli antybakteryjnych. Jak na razie używałam Carexu i żelu aloesowego firmy Świt. oraz właśnie ten, który dzisiaj opisze czyli firmy Bath&Body Works o zapachu mandarynki, który otrzymałam od sklepu dostępnego na Allegro Shape_bbw. Jest to zwykły produkt, który przydaję się np. na mieście gdzie nie mamy dostępu do umywalki w której można umyć ręce. Ja wręcz obsesyjnie myje ręce. Przed wyjściem z domu zawsze mi się wydaję, że i tak źle je umyłam czy coś a poźniej moge nie mieć dostępu do toalety, w której można umyć ręce. Żele antybakteryjne mnie ratują bo w każdej chwili mogę cieszyć się minimalną czystością rąk. Ten żel to nic specjalnego, mogę go porównać do produkty marki Świt, który jest przeciętny. Niczym mnie nie zaskoczył, po prostu taki zwyklak. Zapach też mi nie podchodzi, śmierdzi jak płyn do mycia naczyń. Na szczęście zapach szybko przemija. Na początku czuć alkohol, ale to zazwyczaj tak jest gdy się nakłada, później alkohol wietrzeje. Ogólnie ten produkt jest zwyczajny, niczym nie powalający, obyłabym się bez niego, nie jest to z pewnością moje KWC. Ciekawie w opakowaniu wyglądają czarne drobinki, które wyglądają jak ziarenka maku, które wyglądają świetnie. Nie wiem jakie one tworzą działanie, ale gdy nakładam żel na ręce to one rozpuszczają się. Ogólnie żel jest ok, ja gdybym miała go kupić ponownie to raczej bym nie zdecydowała się na zakup.
CENA: ok 10 zł
DOSTĘPNOŚĆ: TUTAJ
OCENA: 2+/6





Co sądzicie o tej firmie? ;)

Read more: http://onlysweetpink.blogspot.com/2012/10/technicznie-jak-zmienic-ikonke-anonimow.html#ixzz2FUFuRC5e