30 lipca 2012

Przedłużam rozdanie z kosmetykami Miyo do 08.08.2012!

Postanowiłam przedłużyć czas rozdania, ponieważ nie zgłosiło się odpowiednio dużo osób. Dlatego proszę Was zgłaszajcie się, bo naprawdę chcę którąś z Was nagrodzić tymi kosmetykami. Jeżeli nie zgłosi się
odpowiednia ilość osób to rozlosuje jakąś nagrodę pocieszenia. A wiele z Was wybiera kosmetyki marki Pierre Rene, a to jest rozdanie z kosmetykami Miyo, więc najpierw przeczytajcie cały regulamin. To jest moje rozdanie, bo szczerze mówiąc ostatnio głośno było o tym, że to nielegalne. Dlatego następny będzie jakiś konkurs. :)

ROZDANIE! ZGŁOŚ SIĘ KONIECZNIE!



Recenzja: Fennel, Jogurt do ciała o zapachu Ciasteczek z Czekoladą.

Witajcie ponownie. Postanowiłam, że dziś przygotuję dla Was jeszcze recenzje produktu, który otrzymałam do przetestowania od firmy Fennel.

POJEMNOŚĆ: 300 g.
OPAKOWANIE: Ciężkie, wykonane z grubego plastiku, słoiczek klasyczny dla maseł do ciała.
ZAPACH: To jest jego największy minus. Przynajmniej dla mnie, miłośniczniki świeżych, cytrusowych i kwiatowych zapachów. Polecam go dla łasuchów, ponieważ pachnie jak kakao. Jest duszący i mdlący. Zawsze jak nim smarowałam nogi to miałam zawroty głowy.
MOJA OPINIA:
Według mnie niezbyt pasuję na lato, bardziej na zime. Chociaż w zime też byłby taki duszący. Ja nigdy nim nie wysmarowałabym sobie całego ciała, bo bym chyba zemdlała. Smarowałam nim jedynie nogi i przez to ten zapach dało się znieść. Ale i tak nigdy więcej niczego o takim słodkich zapachu. Nie najgorzej nawilża, ma ciekawą konsystencję, którą bez problemów można nałożyć. Wyglądem przypomina lody czekoladowe (fuj! nienawidzę tego smaku lodów) Czekoladzie, kakao, i ciasteczkom mówię zdecydowanie NIE w kosmetykach.
OCENA: 2-/6.
DOSTĘNOŚĆ: SPIS SKLEPÓW
CENA: 35 zł.




Już wkrótce dodam recenzje masła i peelingi marki Fennel, które przeciwnie do tego oczarowały mnie wszystkim. Zapachem szczególnie. :)

Guma do żucia zamknięta w żelu pod prysznic... - czyli Orginal Source, Spearmint.

Dzień dobry! :)

Dziś przygotowałam dla Was recenzje żelu pod prysznic z serii limitowanej Orginal Source - Spearmint Shower. Będzie dużo chwalenia i słodzenia, ale co ja mam poradzić, że po prostu pokochałam ten żel? I już mam postanowione, że muszę kupić na zapas trochę opakowań, bo nie wiem jak sobie poradzę bez niego gdy już go wycofają. Za to zapach truskawki z tej limitowanki w ogóle mi się nie podoba, chociaż sądziłam, że będzie na odwrót. Że to mięta będzie okropna, a truskawka to będzie istne cudo. Jak powąchałam ten miętowy to przepadałam, za to truskawka jest za słodka i mdła. Kompletnie mi się nie podoba ten zapach.

POJEMNOŚĆ: 250 ml.
OPAKOWANIE: Przezroczyste, co jest ułatwieniem bo widać ile żelu nam zostało. Niestety nie posiada tej gumy zabezpieczającej w dziurce gdzie wydobywa się żel przez co wylewa się z opakowania. :/ Ale w sumie to opakowanie jest okej, poręczne, łatwo się je otwiera.
KOLOR:Bardzo intensywnie niebieski, taki mroźny.
ZAPACH: Kojarzy mi się przede wszystkim z gumami do żucia, jest bardzo odświeżający. Uwielbiam go za ten zapach i czasami przyłapuje się na tym, że wchodzę do łazienki tylko żeby go powąchać. :)
MOJA OPINIA: Uwielbiam ten żel, jest to mój pierwszy żel z OS i napewno nie ostatni. Po pierwsze wyróżnia go piękny, niechemiczny zapach, cena oraz to, że bardzo dobrze się pieni. Wystarczy parę malutkich kropel a już starcza na porządne umycie całego ciała (gąbka, bo nie myję się dłonią więc nie wiem ile trzeba w tym przypadku) Po jego użyciu czuję, że moje ciało jest porządnie umyte. Miałam kiedyś takie uczucie po użyciu żelu pod prysznic z Biedronki i wkurza mnie takie coś. :/ Żel jest także bardzo wydajny. Konsystencja jest ani zbyt gęsta ani zbyt rzadka jest po prostu idealna. Podczas mycia można doznać uczucia chłodu, co jest świetnym rozwiązaniem w upalne dni gdy z nieba leje się żar. Z pewnością zaopatrze się w inne warianty zapachowe bo te żele maja po prostu przepiękne zapachy. Mam nadzieję, że reszta będzie tak samo świetna jak ten żel.
OCENA: 6/6.
DOSTĘPNOŚĆ: Rossmann, nigdzie więcej nie widziałam tych żeli.
CENA: 8,99 zł lub 9,99 zł. Nie jestem pewna.



27 lipca 2012

Recenzja: Avon, Intensywnie pielęgnująca maska do stóp 3 w 1.

Witajcie, dziś nie mam siły dosłownie na nic. Jest tak straszny upał, że nie ma czym oddychać. Przez cały dzień piję zimną wodę z cytryną i moczę stopy w misce z lodowatą wodą. I jakoś można przeżyć ten skwar... :)

Recenzja była pisana na szybko, także średnio się starałam, bo jest taki upał, że nie mam na nic siły. ;)

PRODUKT: Avon, Intensywnie pielęgnująca maska do stóp 3 w 1.
POJEMNOŚĆ: 75 ml.
OPAKOWANIE: Jest średnio wygodne w użyciu, ponieważ trzeba je odkręcać. Jest wykonane z miękkiego tworzywa. Produkt łatwo się wydobywa.
KOLOR: Pastelowy fiolet.
ZAPACH: Uwielbiam zapach tego produktu! Jest przyjemny, lawendowy. Stopy po jego użyciu pachną równie piękne i głównie za to uwielbiam tę maskę.
MOJA OPINIA: Jest to dosyć przyjemny produkt za niewygórowaną cenę. U mnie sprawdza się on świetnie. Mam po tej masce miękkie i miłe w dotyku stopy i nie ma uczucia skorupy na piętach. Wkurza mnie to, że jak dobrze stóp nie wyczyścimy z tej maski to dużo jej wydobywa się na paznokcie i zostaje taki jakby biały osad na nich. Ale ostatnio bardziej się przykładam do zmycia tej maski ze stóp i nie ma już tego problemu. Napewno kupię te maskę jeszcze nie raz.
PLUSY:
+ Przepiękny zapach.
+ Niska cena.
+ Stopy po niej są bardzo miękkie.
+ Łatwy dostęp (Konsultantki Avon są praktycznie wszędzie.)
+ Stopy są odświeżone, ładnie pachną i miłe w dotyku.
+ Niszczy moje skorupy na piętach.
MINUSY:
- Żadnych nie znalazłam.
OCENA: 6/6.
DOSTĘPNOŚĆ: Konsultantki Avon.
CENA: ok. 10 zł, dokładnie nie pamiętam.




A Wy lubicie marke Avon? Jaki jest Wasz ulubiony produkt od nich lub za co nie lubicie tej firmy?

26 lipca 2012

Recenzja: El Masari, woda różana.

Witam, dziś przygotowałam dla Was recenzje wody różanej, którą otrzymałam od firmy El Masari.

OPAKOWANIE: Przypomina mi opakowanie octu, lub zwykłe szklane opakowanie na wode jakie były kiedyś. Nie jest zbytnio wygodne, bo ma szeroki otwór, przez co dużo kosmetyku się marnuję, bo często zbyt dużo mi się jej wylewa.
KOLOR: Bezbarwny.
ZAPACH: Przepiękny, naturalny. Uwielbiam zapach róży, ale to zależy czy ktoś inny lubi ten zapach. Bo nie każdemu on będzie odpowiadał.

Ja tę wodę traktuję jedynie jako taki produkt, którym mogę np. w ciągu dnia gdy nie mam na sobie makijażu przemyć twarz. Przemywam nią także twarz rano i wieczorem przed nałożeniem kremu. Nie zauważyłam żadnych zmian podczas jej używania, jest to produkt bardziej odśweżający, który traktuje w zasadzie jak tonik. Czasem przemywam nią także dekolt. Trochę szkoda, że nie jest ona np. jak woda termalna, że można nią spryskać twarz. Bo zawsze gdy nalewam ją na wacik, to wylewa mi się jej za dużo i to jest trochę denerwujące. Ogólnie jest to fajny produkt, niby żadna rewelacja, ale bardzo lubię tę wodę. :)



A co Wy sądzicie o wodach różanych? Miałyście kiedyś taki produkt?

25 lipca 2012

Recenzja: Safira - żel aloesowy, z żeń-szeniem i brązujący.

Dziś przygotowałam dla Was recenzje żeli - aloesowego, z żeń-szeniem i brązującego, które otrzymałam od marki Safira.

OPAKOWANIA: Bardzo wygodne, z pompką co jest plusem, bo jest to higieniczne rozwiązanie.
KOLOR: Aloesowy - zielony, z żeń-szeniem - żółty, Brązujący - brązowy.
ZAPACH: Aloesowy - pachnie jak płyn do mycia podłogi, Z żeń-szeniem - nie potrafię określić, ale jest to przyjemny zapach, Brązujący - Oj, to jest dopiero straszny śmierdziuch.
KONSYSTENCJA: Wszystkie mają konsystencje żelowatą. Chociaż ostatnio ten brązujący zrobił się trochę wodnisty, nie wiem dlaczego tak się stało.

ALOESOWY-
To zdecydowanie mój ulubieniec. Nakładam go zawsze na twarz wieczorem przed nałożeniem kremu i zauważyłam, że krem lepiej się rozprowadza i wchłania. Skóra później po nim jest bardzo miękka i miła w dotyku, wcześniej gdy nie używałam jeszcze tego żelu nie było tak. Sam żel trochę długo się wchłania, ale mi to nie przeszkadza bo w tym czasie gdy on się wchłania ja najczęściej się balsamuje, przyglądam się sobie w lustrze lub maluję paznokcie. :D
A całkowity czas wchłonięcia trwa ok. 20 minut. Tak jest to sporo, ale nie przeszkadza mi to bo i tak zajmuje sie innymi czynnościami. Zapach jest okej, konsystencja bardzo mi odpowiada.


Z ŻEŃ-SZENIEM.
Mimo, że jego zapach bardziej mi się podoba niż aloesowy, to średnio go lubię. Praktycznie te żele niczym się nie różnią, jak dla mnie. Niby działanie takie samo, ale mam wrażenie, że ten się wchłania jeszcze dłużej i cała się po nim świecę jak żarówa. Na razie używa go moja mama i nawet dobrze jej się go używa. Mnie on średnio przekonuję.


BRĄZUJĄCY:
Nie lubię i nie używam balsamów brązujących. Dlatego dałam go do przetestowania mojej mamie i ona bardzo go polubiła. Nie ma zacieków, daje równomierny efekt i tworzy ładną sztuczną opaleniznę. I to robi to błyskawicznie. Ja również posmarowałam sobie raz rękę nim, bo chciałam tylko zobaczyć czy to naprawdę takie cudo, bo mama tak strasznie go chwaliła. I rzeczywiście podoba mi efekt, jest bardzo naturalny. Ale zapach ma przeokropny, ale mimo to można się szybko do niego przyzwyczaić. :)


Nowa zakładka - WYMIANA.

Zapraszam do wymiany - LINK

Czyżby kopia Miyo? ;)

Cześć dziewczyny. ;)
Dzisiaj miała być recenzja wody różanej, ale byłam dziś na zakupach z moją koleżanką Dominiką w Marino i zaszłyśmy do sklepu Trendy shop i nagle się bardzo zdziwiłam. Bo... zobaczyłam tam szafę, która wygląda jak szafa Miyo. Wszystko identyczne! Opakowania lakierów, podkładów, pudrów, róży, cieni, nawet odcienie te same. No po prostu wszystko wyglądało tak samo tylko różniła się nazwa firmy. Zrobiłam dla Was parę zdjęć z ukrycia, zasłaniała mnie koleżanka bo szafa stoi praktycznie przy kasie i trochę głupio mi było tak robić fotki. Marka nazywa się Enjoy i spotkacie ją jedynie w tym sklepie. Jestem ciekawa czy cienie też są tak dobrze napigmentowane jak te od Miyo, ale nie sprawdzałam na testerach. Chyba, że to może Miyo skopiowało opakowania od mniej znanej marki Enjoy? Sprawa widmo, bo nawet nigdy nie słyszałam o tej drugiej marce. :D





Jeżeli nie wiecie jak wygląda szafa Miyo to powiem tylko tyle, że wygląda tak samo jak ta Enjoy tylko są tam etykiety z marką Miyo. :)

23 lipca 2012

Czy drogeria M. jednak sprzedaje podróbki?

Znów o drogerii Manieczka. Wiem, że zamęczam Was postami związanymi z tą sprawą, ale ja nie chcę by tej drogerii to uszło płazem. Przez nich straciłam piękną cerę, to niech oni teraz stracą reputacje. Nie będę milczeć, bo to nie było by w mojej naturze. Wczoraj napisałam do nich maila. Ciekawe czy cokolwiek mi odpiszą. Postanowiłam, że nie będę się nimi przejmować bo skoro oni nie przejmowali się mną jak mi przesyłali mi te produkty. Dzisiaj rano uważnie przypatrzyłam się podkładowi Rimmel i dałam jego nazwę w wyszukiwarkę google. I co się okazało? Że we wszystkich sklepach internetowych i na zdjęciach ten podkład wygląda inaczej! Czy to oznacza, że drogeria Manieczka jednak sprzedaje podróbki? Zaznaczyłam Wam to co według mnie się różni. Źródła są napisane na zdjęciach. Oto one:





A co Wy sądzicie o tych zdjęciach? Dla mnie te podkłady znacząco się różnią.

22 lipca 2012

O podkładach, które zniszczyły mi cerę...

Witajcie. Obiecałam Wam kiedyś podczas pisania posta o tuszu Maybelline z manieczka.pl, że przedstawię Wam także moje zdanie na temat podkładów, które od nich otrzymałam. Sądzę, że to nie może być przypadek, że wszystkie produkty otrzymane od nich albo mnie podrażniły albo coś dziwnego się z nimi stało (róż stał się jakiś dziwny. Wolę go nie nakładać, bo boję, że zrobię sobie nim masakre na policzkach). Nie wierzę w takie przypadki. Co dokładniej podkłady zrobiły z moją cerą, która przed ich używaniem była po prostu piękna i gładka jak pupcia niemowlaczka? Zrobiły to, że podczas używania tych podkładów dostałam po prostu miliony pryszczy i różnych takich innych nieprzyjemnych niespodzianek. Smarowałam to wszystko pastą cynkową. Normalnie na każde pryszcze, które zazwyczaj towarzyszą mi podczas miesiączki pomagała mi. Smarowałam, smarowałam a tu nic. I do dnia dzisiejszego zostały mi głównie na czole przeróżne plamy, blizny itd. Wiem, że to jest spowodowane tymi podkładami bo w tamtym czasie żadnych innych nie używałam. Przed nimi używałam podkładu Max Factor i nic się nie działo z moją cerą. Ufam firmie Rimmel i Loreal, ponieważ miałam wiele produktów od nich i nigdy nic takiego mi się nie wydarzyło. Nie zamierzam oskarżać ani drogerii Manieczka, ani firm od których pochodzą te podkłady. Mogę tylko przypuszczać, że albo są to produkty przeterminowane, albo ktoś wlał tam coś innego. Dziwi mnie także fakt, że nigdy nie widziałam podkładu Visible Lift w szafie Loreal. Albo nie przypominam sobie tego faktu. A podkład Match Perfection od Rimmel, owszem nieraz widziałam w szafie Rimmel, ale... No właśnie jest jedno ale. Normalnie ten podkład ma pompke, a w tym od drogerii Manieczka.pl jej brakuję. Troche mnie dziwi ten fakt, skoro to jest oryginał to powinnien mieć pompke, bo przecież chociażby w Rossmannie i Superpharm i innych drogeriach gdzie występują szafy Rimmel, podkład ten tę pompke posiada. Nikogo nie będę oskarżać, po prostu napisałam co sądzę o tych podkładach. W końcu dostałam te produkty do przetestowania i późniejszego zrecenzowania. A ja nie patrze czy jest to produkt ze współpracy czy produkt, który sama kupiłam. I zapewne gdybym sama kupiła te podkłady, to podobny post także by się ukazał. Nie chcę ukrywać prawdy. Dziwi mnie również fakt, że podkłady od momentu przesłania mi ich do testów były ważne jedynie 5 miesięcy. Według mnie to trochę za krótki czas ważności produktu. Ostatnio sprawdzałam ważność mojego aktualnego podkładu z Bourjois, który kupiłam w Rossmannie na checkcosmetic.net i był on wyprodukowany w 2011 roku, a te podkłady z Rimmel i Loreal w czerwcu 2009. Nie wiem czy data produkcji jest okej, nie znam się na tym. Ale wydaję mi się, że powinny te podkłady być wyprodukowane chociaż w 2011, bo 3 lata to jednak trochę długo. Nie napisałam tego postu po to abyście mi współczuły, tylko po żeby uświadomić Was, że współpraca nie zawsze jest przyjemna. I nie traktujcie tego jak atak na drogerie Manieczka.pl, nie mam nic do nich. Kontakt z nimi był bardzo miły to pewne. Może tylko mnie spotkało coś takiego, że otrzymałam wadliwe produkty? Myślę, że z klientkami może być inaczej. Ale tego pewna w 100 % nie jestem, chociaż mam nadzieję, że tylko mi przysłali wadliwe produkty. Bo nie chciałabym by komuś jeszcze te produkty zrobiły krzywdę. Dzisiaj oficjalnie wyrzucam wszystkie produkty od drogerii do kosza i sądzę, że tam ich miejsce powinno być od dobrych paru miesięcy. Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie na ten temat i podziwiam jeżeli ktoś wytrwał do końca postu. ;)




21 lipca 2012

Recenzja: Bourjois, Healthy Balance.

Witam, dziś kolejna recenzja - tym razem pudru marki Bourjois. Jest to chyba jedyny produkt tej marki na których trochę się zawiodłam, bo normalnie to jest moja ulubiona firma z średnio półkowych kosmetyków kolorowych. Najbardziej uwielbiam ich róże i podkłady.

OPAKOWANIE: Klasyczne. Z lusterkiem, bez aplikatora. Dosyć trudno mi jest je otworzyć. Słychać gdy je zamykamy, nie otwiera się w torebce. Opakowanie ma również ładny, żywy kolor.
ZAPACH: Gdy bliżej go powąchamy to można wyczuć delikatną nutkę owoców.
KOLOR: Ja mam odcień 52 Vanille. Z tego co pamiętam to były jeszcze chyba 3 inne odcienie. Jeden jaśniejszy od mojego i dwa ciemniejsze.
PLUSY:
+ Ładnie pachnie.
+ Ciekawe dla oka opakowanie.
+ Blade osoby mogą znaleźć odcień dla siebie.
+ Dostępność.
+ Dołączone lusterko.
+ Nie utlenia się.
+ Nie zapycha.
MINUSY:
- Kiepsko matuję, ja po godzinie znów się świeciłam. :/
- Brak aplikatora. Jest to minusem, bo nie noszę w torebce pędzli i taki aplikator przydaję się do wyjścia poza dom.
- Opakowanie ciężko się otwiera.
- Jak dla mnie cena jest trochę za wysoka, w porównaniu do jakości tego pudru.
OCENA: 3-/6.
DOSTĘPNOŚĆ: Superpharm, Rossmann, Douglas, Internet. Ogólnie wszędzie tam gdzie jest szafa Bourjois.
CENA: ok. 40 zł za 9 g. Ja kupiłam go na super promocji Rossmanna za 21,99 zł.
CZY KUPIĘ TEN PRODUKT PONOWNIE? Nie.



A wy miałyście ten puder? Jeżeli tak to co o nim sądzicie? ;)
A wkrótce pokaże Wam mój must have wśród pudrów. Jest on bardzo tani, ale za to jaki świetny.

Mani na dziś: Essence, Let's Get Lost.

Witajcie, dzisiaj kolejny post z kategorii Mani na dziś. Jak widzicie znowu pokazuję Wam moje niezbyt piękne paznokcie. Ale za to możecie ujrzeć także przepiękny lakier, który zauroczył mnie gdy tylko ujrzałam go w szafie Essence. Jak wiecie bardzo lubię lakiery tej marki i jej buteleczki tych lakierów. Ale niestety nastąpiła zmiana tych buteleczek i teraz nie wyglądają zbytnio korzystnie. Mimo to i tak będę kupować te lakiery, bo dobrze kryją i długo się trzymają. Mam nadzieję, że nic nie zmienili poza wyglądem butelek i pędzelkiem...



20 lipca 2012

Gąbeczka Konjac: Hit czy Kit?

Witam, dziś postanowiłam napisać co nie co o znanej wszystkim gąbeczce Konjac od firmy Ewa Schmitt. Ostatnio stała się ona bardzo popularna na wizażu oraz na blogach. No i oczywiście wszystkie dziewczyny tak słodziły, że jaka ona jest genialna. Działa na wszystko, poprawia stan skóry i takie tam różne obiecanki cacanki. Postanowiłam ją zdobyć. Bo skoro wszyscy tak ją polecają i w ogóle to jak mogę jej nie mieć? ;) Jednak 15 zł to było dla mnie trochę za dużo jak na gąbkę do mycia twarzy. Ale okazało się, że wkrótce będzie we wszystkim znanej promocji Rossmanna po 8,99 zł. Promocja trwała przez weekend. A już w sobotę nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Ale w niedzielę robiłam drobne zakupy kosmetyczne w Rossie przed pójściem do kina i nagle ją ujrzałam. Bez chwili namysłu wpakowałam ją do koszyka i dumna udałam się do kasy. Gdy ją wyjmowałam z pudełeczka mocno się zdziwiłam, że gąbeczka jest... mokra. Okazało się, że to tak już ma być, bo gąbeczka ma w sobie jakiś naturalny płyn czy coś w tym stylu. Można używać tej gąbeczki bez żadnego płynu, ale ja nie wierzę, że takie coś porządnie umyje mi twarz i dawałam na nią płyn do mycia twarzy. Gdy gąbeczki nie używamy przez parę dni staje się ona twarda jak skała, ale wystarcza chwilę ją zamoczyć, a znów staję się miękka. Szczerze mówiąc już przy pierwszym użyciu byłam zawiedziona bo gąbeczka nie robi dosłownie nic poza delikatnym masażem twarzy. Normalnie nakładam płyn do mycia twarzy rękoma i nie widzę różnicy pomiędzy nakładaniem dłońmi a tą gąbeczką. Nie rozumiem więc tych wszystkich mega pozytywnych recenzji związanych z tą gąbeczką. Jest to po prostu zwykła gąbka, która trochę w zasadzie nic specjalnego nie robi. Taki sam produkt można znaleźć za 2 zł, a gąbeczka Konjac jest zdecydowanie za droga, bo nie oszukując nie jest to żadna rewelacja. Ja będę ją używała nadal bo w sumie jak już ją mam to mogę jeszcze poużywać, ale więcej jej nie kupię. Wolę dołożyć do lepszego płynu do mycia twarzy lub kupić za to jakiś kosmetyk lub 3 lakiery do paznokci.
Podsumowując nie jest to ani hit ani kit. Jest to zwykła gąbka, która niestety jest "odrobinę" za droga.



DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie Rossmann.
CENA: ok. 15 zł, ja kupowałam na promocji za 8,99 zł.
CZY KUPIĘ TEN PRODUKT PONOWNIE?: Nie.

A jakie jest Wasze zdanie na temat gąbeczki Konjac? Używałyście jej kiedyś?

18 lipca 2012

Recenzja: Istituto Ganassini, Neoviderm emulsja do skóry.

Witajcie, dziś przygotowałam dla Was recenzje emulsji do skóry. Jest ona wskazana do używania podczas oparzeń słonecznych, oparzeń 1 stopnia oraz ochroną przed i po naświetlaniu.
Otrzymałam ją od agencji Werner i Wspólnicy do przetestowania. Ostatnio obtarłam sobie stopy poprzez odrobinę za duże gumowe balerinki (shit!) I niedawno też mocno spaliłam sobie ramiona i górną część pleców przez to, że praktycznie cały czas robiąc coś u mnie w ogrodzie wystawiam je do słońca. Bardzo mnie piekły i nie wiedziałam jak temu zaradzić, lecz przypomniało mi się, że ostatnio otrzymałam właśnie tę emulsję, za której testowanie ciężko mi było się zabrać bo nie wiedziałam do czego będę jej używać. Posmarowałam nią plecy i ramiona na noc i muszę przyznać, że rano już nie doskwierało mi pieczenie. Rano po kąpieli ponownie posmarowałam plecy te emulsją. I smarowałam tak przez ok. 3 dni i po tym czasie już całkowicie nie doskwierało mi pieczenie.

OPAKOWANIE: Ciężkie, metalowe, chłodne (może to zboczenie, ale czasem przykładam je do czoła jak mi za gorąco, a trzymam go w lodówce więc jest masakrycznie zimne :D), gdy spadnie nic się z nim nie dzieje. Gdy kremu jest coraz mniej to odkształca się na milion sposobów.
ZAPACH: Trochę zbyt intensywny i niezbyt nieprzyjemny. Lecz szybko się przyzwyczaiłam.
KOLOR: Biały.
PLUSY:
+ Bardzo, ale to bardzo wydajny.
+ Szybko działa, po jednej nocy plecy nie piekły mnie już tak strasznie.
+ W stosunku do jakości i wydajności cena jest bardzo niska cena.
+ Ciekawa konsystencja.
+ Dobrze się ją rozprowadza.
MINUSY:
- Zapach, który niestety jest zbyt mocny.
OCENA: 5/6.
DOSTĘPNOŚĆ: TUTAJ
CENA: 31,78 zł


12 lipca 2012

Recenzja: Multi Suplemental, Vitasuplemental.

Cześć. Dziś zapraszam Was na recenzje suplementu Vitasuplemental od firmy Multi Suplemental.
Od razu zaznaczam, że tabletki testowała moja mama i napisałam recenzje na podstawie jej zdania.

OPIS PRODUCENTA: TUTAJ.
KOLOR: Tabletka jest pomarańczowo ciemno-zielona.
CHARAKTERYZACJA TABLETKI: Tak samo jak w przypadku Stress Off jest ona z osłonką, w kształcie walca. Szybko się ją połyka, nie czuć jej smaku. Według mnie jest ona bezzapachowa.
PLUSY:
+ Rzeczywiście środek pozytywnie wpływa na wygląd skóry, bo moja mama zauważyła, że jej skóra po zażywaniu tych tabletek wygląda promiennie i zdrowo.
+ Ładny wygląd tabletki, łatwo się ją połyka.
+ Moja mama ma średnią kondycje, a te tabletki ją wzmocniły.
+ Lepiej się wysypiała.
MINUSY:
- Trochę zbyt wysoka cena. Najbardziej opłaca się kupić Stress Off i Vitasuplemental w pakiecie za 55, 99 zł, wtedy cena wychodzi nawet okej.
OCENA: 4+/6.
CZY POLECAM?: Nie jest to nic specjalnego, szczególnie energii i samopoczucia nie poprawia, ale można wypróbować. U mojej mamy się niezbyt sprawdziło i raczej nie zakupi tego suplementu.
DOSTĘPNOŚĆ: TUTAJ
CENA: 49,90 zł za 30 sztuk. Teraz obowiązuję promocyjna cena 34,99 zł.



11 lipca 2012

Żel do mycia twarzy i tonik od Kolagen Colway.

Cześć, dziewczyny! :)
Wiem, że recenzja miała się pojawić wieczorem, ale nie miałam już siły dosłownie na nic. W planach na jutrzejszy post mam recezje żeli do twarzy i brązującego marki Safira.

ŻEL DO MYCIA TWARZY:
OPAKOWANIE: Wygodne w użyciu, trochę szkoda, że nie jest przeźroczyste bo nie widać ile produktu zostało. Podczas wysyłki została uszkodzona nakrętka, ale nie przeszkadza mi to zbytnio. Ale tylko, że to wina poczty polskiej. Bo oni niestety mają za nic nasze przesyłki. :/
KONSYSTENCJA: Wodnista, trzeba szybko żel nałożyć na twarz, bo szybko przelewa się przez palce.
ZAPACH: Nie wiem czym pachnie, ale napewno nie jest to produkt bezzapachowy. W sumie to wyczuwam w nim takie nuty zapachowe pudrowe, podobne do tych w kosmetykach dla dzieci.
KOLOR: Przeźroczysty.
PLUSY:
+ Po umyciu nim twarzy mam naprawdę wrażenie, że twarz jest czysta ze wszystkich zanieczyszczeń, makijażu. Przed użyciem niego używam tylko płyn micelarny do demakijażu oczu i to mi wystarcza. Resztę robi żel.
+ Pompka nie zacina się.
+ Wygodny w użyciu.
+ Przyjemny zapach.
+ Gdy dostanie się do oczu, to one mnie nie szczypią (CUD!!!).
+ Bardzo, ale to bardzo wydajny.
+ Nie zawiera mydeł z grupy SLS.
MINUSY:
- Cena, niestety jest bardzo wysoka.
- Nie widać ile nam produktu zostało, dlatego zmieniłabym trochę opakowanie.
OCENA: 5/6.
CENA: 87 zł za 250 ml.




TONIK.
OPAKOWANIE: Poręczne, nakrętkę łatwo się odkręca. Nie wyślizguję się z dłoni. Szkoda tylko, że tak samo jak w przypadku żelu nie widać ile zostało nam jeszcze kosmetyku.
KONSYSTENCJA: Taka jak zwyczajny tonik, czyli jak zwyczajna woda.
ZAPACH: Przypomina mi płyn do mycia szyb.
KOLOR: Przeźroczysty.
PLUSY:
+ Dobrze zmywa makijaż.
+ Dobry do odświeżania twarzy rano.
+ Nie pozostawia tłustego filmu.
+ Jest bezalkoholowy.
+ Nawilża.
MINUSY:
- To samo jak w przypadku żelu, opakowanie mogłoby być przeźroczyste.
- Wysoka cena.
OCENA: 4/6.
CENA: 57 zł za 125 ml.


Przy dowolnym zakupie produktów Kolagen Colway możecie uzyskać rabat na 20% wpisując hasło AWANGARDA.

STRONA KOLAGEN COLWAY - TUTAJ.

10 lipca 2012

Paczka od BingoSpa, drobne zakupy oraz informacja dla Wrocławianek o lakierach Essie i Zoya.

Cześć, dziewczyny.
Wczoraj dotarła do mnie paczka w związku z akcją z facebooka, z testowaniem kosmetyków. Paczka mnie ucieszyła, bo wszystko pięknie pachnie i sądzę, że miło będzie mi się testowało te kosmetyki. Zgłosiłam się do testów z tego względu, że kosmetyki BingoSpa to dla mnie nowość, byłam ich bardzo ciekawa, ale nie wiedziałam gdzie je kupićn stacjonarnie, a przez internet nie lubię zamawiać. Jestem trochę strachliwa i boję się oszustów, dlatego nie lubię zamawiać czegokolowiek przez sieć. ;)

Oto co otrzymałam w paczce:



- Jedwab do ciała.
- Czekoladowo-brzoskwiniowe serum pod prysznic i do mycia włosów.
- Maska do twarzy kompleks algowy.
- Oraz próbki kremu na cellult i rozstępy.

Wczoraj "przypadkiem" zaszłam do Rossmann i Pepco w Marino. I takie oto zakupy z tego wyszły.


W Pepco kupiłam śliczną kosmetyczkę, która przyda mi się na wyjazd za 6,99 zł, kubek, mały ręcznik i patyczki do paznokci, ale tych rzeczy nie pokazuję.

W Rossmannie wypatrzyłam wyprzedaż kolekcji różanej Wibo i zakupiłam 3 błyszczyki i chabrowy eyeliner za zawrotną cenę 1,29 zł za sztukę!!! Chyba jeszcze pojadę po zapas błyszczyków bo są genialne. Bynajmniej za taką cenę to aż żal nie wziąć! :)
I kupiłam jeszcze żółty lakier z Miss Sporty za ok. 5,50 zł. Więc wcale takich dużych zakupów nie zrobiłam. :)

Nie wiem czy kogoś to zainteresuję, ale może wchodzą tutaj osoby z Wrocławia. Więc w Marino w sklepie Camelleo dostępne są lakiery Essie w cenie 26,99 i lakiery Zoya w cenie 31,99 zł. Widziałam te lakiery i szczerze wybór Essiaków jest większy i lepszy. Chciałam zrobić zdjęcie, ale znajdują się one bezpośrednio przy kasie i trochę się wstydziłam. I zrobiłam zdjęcie gazetki , gdzie ta oferta się znajduję. Essie mnie kusi, a Zoya już w ogóle nie. Jakieś takie tandetne opakowania i brzydkie kolory mają te lakiery Zoya. Nie kupiłam ani tego ani tego, bo ja największą kwotę jaką jestem w stanie przeznaczyć na lakier do paznokci to 15 zł.



Gdzieś jakoś wieczorem dodam jeszcze recenzję płynu micelarnego i żelu do mycia twarzy firmy Kolagen Colway. Zapraszam. :)
Read more: http://onlysweetpink.blogspot.com/2012/10/technicznie-jak-zmienic-ikonke-anonimow.html#ixzz2FUFuRC5e