10 czerwca 2012

O tuszu do rzęs przez, który wylądowałam na ostrym dyżurze...

Witajcie moje kochane, dziś nie będzie typowej recenzji. Dziś napisze Wam co spotkało mnie po przetestowaniu tuszu, który dostałam w ramach współpracy od drogerii Manieczka. Współprace z nimi nawiązałam jakoś w lutym. Była to moja pierwsza duża współpraca, do testów otrzymałam w sumie 5 rzeczy. Jak to się stało, że po użyciu tego tuszu wylądowałam na ostrym dyżurze? Od paru dni bardzo bolały mnie oczy, ciągle mnie piekły, wyłaziło z nich pełno ropy. Poszłam do lekarza rodzinnego i nawet on nic nie mogł poradzić na to. Więc wybrałam się do szpitala na ostry dyżur. Na szczęście zostałam szybko przyjęta. Gdy okulistka stwierdziła, że mam zapalenie spojówek spytałam się jej od czego mogło mi się to zrobić. Ona powiedziała, że to najpewniej jakieś cienie albo tusz. A, że cieni nie używam, a ostatnio używałam jedynie tuszu od Manieczka.pl to wiedziałam kto tu zawinił. Nigdy nie miałam problemów z oczami. Po tym incydencie już nigdy nie użyłam tego tuszu. A miało to miejsce jakość chyba w połowie marca. Dokładniej nie pamiętam. Od momentu gdy nie używam tego tuszu z moimi oczami wszystko jest w jak najlepszym porządku. I wiem, że nigdy więcej go nie użyję, ani nie dam na wymianę, ani nawet nikomu jej nie dam do przetestowania. Nawet największemu wrogowi.
Wątpie by to była wina firmy Maybelline, ponieważ miałam pełno tuszów od nich i sprawdzały się bardzo dobrze. Wydaję mi się, że to po prostu drogeria sprzedaje podróbki albo przeterminowane produkty. Takie są moje przypuszczenia, nikogo nie osądzam.
A niedługo opisze Wam co podkłady z Manieczka.pl zrobiły z moją twarzą.

* Jak na rzęsach prezentuje się ten tusz nie pokażę Wam, bo tego świństwa już więcej nie użyję.




23 komentarze:

  1. Może być to nie tyle podróbka co źle przechowywany i stary produkt - pewnie chcieli tanim kosztem sobie reklamę zrobić i wysłali Ci jakieś stare syfy - coś jak KissBox i Isadora. Współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. może po prostu po terminie są? nieciekawie :/

    OdpowiedzUsuń
  3. oj bardzo Ci współczuję, wyrzuć te buble do kosza

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam na szczęście nigdy podobnej sytuacji, współczuję, kosmetyku też już bym nie tykała.

    OdpowiedzUsuń
  5. u, bardo nie dobrze, że oczy tak się zbuntowały po tym tuszu, ja kiedyś bazowałam praktycznie na samych Maybellinach i nigdy nie było takiego problemu, hmm, jaki felerny egzemplarz, po terminie, nie mam pojęcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie, ze ostrzegasz innych, ale przykro mi, ze Ciebie cos takiego spotkalo :(

    OdpowiedzUsuń
  7. ehhh może wadliwy się trafił, przeterminowany lub źle przechowywany
    współczuję :(

    lubię tusze Maybelline...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieciekawie, współczuję.Dobrze, że nas ostrzegasz.

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurczę, współczuję, to się narobiło

    OdpowiedzUsuń
  10. A mnie się Twoja postawa bardzo nie podoba. Nie masz żadnych dowodów, nie możesz na 100% powiedzieć, że to akurat ten tusz dokładnie tej firmy to spowodował (nie wierze, że to JEDYNY kosmetyk jakiego używasz), a już rzucasz oskarżenia. I to dość mało wybredne oskarżenia. Zero profesjonalizmu... A później dziwić się, że firmy mają takie a nie inne zdanie o blogerkach...

    OdpowiedzUsuń
  11. Wydaje mi się, że tusz po prostu Cię uczulił. Nie wiem dlaczego masz żal do portalu, który ci go wysłał... Powinnaś mieć raczej do producenta...

    OdpowiedzUsuń
  12. Vexgirl, akurat wtedy do makijażu oczu używałam jedynie tego tuszu. A mam ukrywać moją opinię? Nie zamierzam pisać pozytywnych opinii produktów, które nie sprawdziły się u mnie. Nie chcę oszukiwać czytelniczek.

    Kosmetykoholiczka, mam pretensje do tej drogerii, ponieważ nie tylko ten tusz mnie uczulił. Uczuliły mnie także podkłady i puder od nich. Wątpie by to był przypadek... Zresztą dałam jeden z podkładów do przetestowania mojej mamie i niestety ona także żałowała, że w ogóle go używała. Bo zawsze miała ładną cerę, a po tym podkładzie pojawiło się dużo nieprzyjemnych gości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to wina produktu a nie osoby/firmy, która Ci go wysłała. Ja rozumiem, że jesteś zadowolona. I fajnie ze o tym piszesz. Ale oskarżanie niewinnych w tej sytuacji osób jest bzdurą.

      Usuń
  13. Mnie nie chodzi o to zebys pisala nieprawde tylko mowie o formie i tonie tych wypowiedzi...

    OdpowiedzUsuń
  14. no pięknie;/ współczuję

    OdpowiedzUsuń
  15. wow nieźle, dobrze ze nie skonczylo sie to czyms gorszym...

    OdpowiedzUsuń
  16. biedna. :( całe szczęście, że wyszłaś z tego cało.

    OdpowiedzUsuń
  17. Współczuję... :/
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  18. O KURCZE,DZIEKI ZA OSTRZEZENIE,ZAPRASZAM NA ROZDANIE http://nikivonmakeup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu...:/ Jestem ciekawa co z tym podkładem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze ze napisałaś tego posta, bedzie napewno przestrogą dla innych dziewczyn aby omijac takie drogierie szerokim łukiem...
    A tak szczerze to ja bym sie z nimi kłuciła o odszkodowanie.

    Zycze powrotu do zdrowia!
    Pozdrawiam, Testernia!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy szczery i obiektywny komentarz. Zachęcam do obserwowania mojego bloga. Wyłączyłam opcje dla komentatorów anonimowych ze względu na uciążliwy dla mnie spam.

Read more: http://onlysweetpink.blogspot.com/2012/10/technicznie-jak-zmienic-ikonke-anonimow.html#ixzz2FUFuRC5e