Dziś przygotowałam dla Was recenzje żeli - aloesowego, z żeń-szeniem i brązującego, które otrzymałam od marki Safira.
OPAKOWANIA: Bardzo wygodne, z pompką co jest plusem, bo jest to higieniczne rozwiązanie.
KOLOR: Aloesowy - zielony, z żeń-szeniem - żółty, Brązujący - brązowy.
ZAPACH: Aloesowy - pachnie jak płyn do mycia podłogi, Z żeń-szeniem - nie potrafię określić, ale jest to przyjemny zapach, Brązujący - Oj, to jest dopiero straszny śmierdziuch.
KONSYSTENCJA: Wszystkie mają konsystencje żelowatą. Chociaż ostatnio ten brązujący zrobił się trochę wodnisty, nie wiem dlaczego tak się stało.
ALOESOWY-
To zdecydowanie mój ulubieniec. Nakładam go zawsze na twarz wieczorem przed nałożeniem kremu i zauważyłam, że krem lepiej się rozprowadza i wchłania. Skóra później po nim jest bardzo miękka i miła w dotyku, wcześniej gdy nie używałam jeszcze tego żelu nie było tak. Sam żel trochę długo się wchłania, ale mi to nie przeszkadza bo w tym czasie gdy on się wchłania ja najczęściej się balsamuje, przyglądam się sobie w lustrze lub maluję paznokcie. :D
A całkowity czas wchłonięcia trwa ok. 20 minut. Tak jest to sporo, ale nie przeszkadza mi to bo i tak zajmuje sie innymi czynnościami. Zapach jest okej, konsystencja bardzo mi odpowiada.
Z ŻEŃ-SZENIEM.
Mimo, że jego zapach bardziej mi się podoba niż aloesowy, to średnio go lubię. Praktycznie te żele niczym się nie różnią, jak dla mnie. Niby działanie takie samo, ale mam wrażenie, że ten się wchłania jeszcze dłużej i cała się po nim świecę jak żarówa. Na razie używa go moja mama i nawet dobrze jej się go używa. Mnie on średnio przekonuję.
BRĄZUJĄCY:
Nie lubię i nie używam balsamów brązujących. Dlatego dałam go do przetestowania mojej mamie i ona bardzo go polubiła. Nie ma zacieków, daje równomierny efekt i tworzy ładną sztuczną opaleniznę. I to robi to błyskawicznie. Ja również posmarowałam sobie raz rękę nim, bo chciałam tylko zobaczyć czy to naprawdę takie cudo, bo mama tak strasznie go chwaliła. I rzeczywiście podoba mi efekt, jest bardzo naturalny. Ale zapach ma przeokropny, ale mimo to można się szybko do niego przyzwyczaić. :)
nie, jeszcze nie podawałam. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam tych kosmetyków, wydają się ciekawe:)
OdpowiedzUsuńa czy jak smarujesz się tym aloesowym to też ci się tak skóra paskudnie klei od niego?
OdpowiedzUsuńNa szczęście się nie klei. Jeżeli już to bardziej takie coś zauważym gdy używam tego z żeń-szeniem ;]
UsuńNie używałam jeszcze tych kosmetyków, ale może skorzystam w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-naprawde.blogspot.com
Aloes ma genialne właściwości nawilżające, ale też oczyszczające i jak mi twarz zaczął oczyszczać tak dwa miesiące dochodziłam do siebie po nalocie pryszczy... ech a szkoda, bo to świetna roślina =]
OdpowiedzUsuńciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńmam aloes i żeń-szeń, bardzo fajne żelowe kremy
OdpowiedzUsuń