Witajcie moje kochane, dziś nie będzie typowej recenzji. Dziś napisze Wam co spotkało mnie po przetestowaniu tuszu, który dostałam w ramach współpracy od drogerii Manieczka. Współprace z nimi nawiązałam jakoś w lutym. Była to moja pierwsza duża współpraca, do testów otrzymałam w sumie 5 rzeczy. Jak to się stało, że po użyciu tego tuszu wylądowałam na ostrym dyżurze? Od paru dni bardzo bolały mnie oczy, ciągle mnie piekły, wyłaziło z nich pełno ropy. Poszłam do lekarza rodzinnego i nawet on nic nie mogł poradzić na to. Więc wybrałam się do szpitala na ostry dyżur. Na szczęście zostałam szybko przyjęta. Gdy okulistka stwierdziła, że mam zapalenie spojówek spytałam się jej od czego mogło mi się to zrobić. Ona powiedziała, że to najpewniej jakieś cienie albo tusz. A, że cieni nie używam, a ostatnio używałam jedynie tuszu od Manieczka.pl to wiedziałam kto tu zawinił. Nigdy nie miałam problemów z oczami. Po tym incydencie już nigdy nie użyłam tego tuszu. A miało to miejsce jakość chyba w połowie marca. Dokładniej nie pamiętam. Od momentu gdy nie używam tego tuszu z moimi oczami wszystko jest w jak najlepszym porządku. I wiem, że nigdy więcej go nie użyję, ani nie dam na wymianę, ani nawet nikomu jej nie dam do przetestowania. Nawet największemu wrogowi.
Wątpie by to była wina firmy Maybelline, ponieważ miałam pełno tuszów od nich i sprawdzały się bardzo dobrze. Wydaję mi się, że to po prostu drogeria sprzedaje podróbki albo przeterminowane produkty. Takie są moje przypuszczenia, nikogo nie osądzam.
A niedługo opisze Wam co podkłady z Manieczka.pl zrobiły z moją twarzą.
* Jak na rzęsach prezentuje się ten tusz nie pokażę Wam, bo tego świństwa już więcej nie użyję.
Może być to nie tyle podróbka co źle przechowywany i stary produkt - pewnie chcieli tanim kosztem sobie reklamę zrobić i wysłali Ci jakieś stare syfy - coś jak KissBox i Isadora. Współczuję.
OdpowiedzUsuńmoże po prostu po terminie są? nieciekawie :/
OdpowiedzUsuńoj bardzo Ci współczuję, wyrzuć te buble do kosza
OdpowiedzUsuńnie miałam na szczęście nigdy podobnej sytuacji, współczuję, kosmetyku też już bym nie tykała.
OdpowiedzUsuńu, bardo nie dobrze, że oczy tak się zbuntowały po tym tuszu, ja kiedyś bazowałam praktycznie na samych Maybellinach i nigdy nie było takiego problemu, hmm, jaki felerny egzemplarz, po terminie, nie mam pojęcia
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, ze ostrzegasz innych, ale przykro mi, ze Ciebie cos takiego spotkalo :(
OdpowiedzUsuńehhh może wadliwy się trafił, przeterminowany lub źle przechowywany
OdpowiedzUsuńwspółczuję :(
lubię tusze Maybelline...
Nieciekawie, współczuję.Dobrze, że nas ostrzegasz.
OdpowiedzUsuńo kurczę, współczuję, to się narobiło
OdpowiedzUsuńA mnie się Twoja postawa bardzo nie podoba. Nie masz żadnych dowodów, nie możesz na 100% powiedzieć, że to akurat ten tusz dokładnie tej firmy to spowodował (nie wierze, że to JEDYNY kosmetyk jakiego używasz), a już rzucasz oskarżenia. I to dość mało wybredne oskarżenia. Zero profesjonalizmu... A później dziwić się, że firmy mają takie a nie inne zdanie o blogerkach...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tusz po prostu Cię uczulił. Nie wiem dlaczego masz żal do portalu, który ci go wysłał... Powinnaś mieć raczej do producenta...
OdpowiedzUsuńVexgirl, akurat wtedy do makijażu oczu używałam jedynie tego tuszu. A mam ukrywać moją opinię? Nie zamierzam pisać pozytywnych opinii produktów, które nie sprawdziły się u mnie. Nie chcę oszukiwać czytelniczek.
OdpowiedzUsuńKosmetykoholiczka, mam pretensje do tej drogerii, ponieważ nie tylko ten tusz mnie uczulił. Uczuliły mnie także podkłady i puder od nich. Wątpie by to był przypadek... Zresztą dałam jeden z podkładów do przetestowania mojej mamie i niestety ona także żałowała, że w ogóle go używała. Bo zawsze miała ładną cerę, a po tym podkładzie pojawiło się dużo nieprzyjemnych gości...
Ale to wina produktu a nie osoby/firmy, która Ci go wysłała. Ja rozumiem, że jesteś zadowolona. I fajnie ze o tym piszesz. Ale oskarżanie niewinnych w tej sytuacji osób jest bzdurą.
UsuńMnie nie chodzi o to zebys pisala nieprawde tylko mowie o formie i tonie tych wypowiedzi...
OdpowiedzUsuńno pięknie;/ współczuję
OdpowiedzUsuńwow nieźle, dobrze ze nie skonczylo sie to czyms gorszym...
OdpowiedzUsuńbiedna. :( całe szczęście, że wyszłaś z tego cało.
OdpowiedzUsuńWspółczuję... :/
OdpowiedzUsuńZapraszam
Współczuje *_*
OdpowiedzUsuńO KURCZE,DZIEKI ZA OSTRZEZENIE,ZAPRASZAM NA ROZDANIE http://nikivonmakeup.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJezu...:/ Jestem ciekawa co z tym podkładem.
OdpowiedzUsuńDobrze ze napisałaś tego posta, bedzie napewno przestrogą dla innych dziewczyn aby omijac takie drogierie szerokim łukiem...
OdpowiedzUsuńA tak szczerze to ja bym sie z nimi kłuciła o odszkodowanie.
Zycze powrotu do zdrowia!
Pozdrawiam, Testernia!
Historia jak z horroru..
OdpowiedzUsuń